Kategoria: Piwne ciekawostki

Po co w piwie chmiel?

Piwo to nie „chmielowa zupa”? – wiele osób może zakrzyknąć ze zdziwienia, gdy dowiedzą się, że głównymi składnikami piwa są słód i woda. W takim razie po co w piwie chmiel? Odpowiadamy!

Nie znajdziemy już dziś na świecie miejsce, gdzie chmiel nie jest uprawiany. Ta bylina z rodziny konopiowatych (dla miłośników botaniki łacińska nazwa: Humulus lupulus) przywędrowała do nas z terenów Azji, a Słowianie otrzymali ją prawdopodobnie od Mongołów. Później zaś nasi przodkowie przekazali chmiel, a także tajniki jego dodawania do piwa, ludom zamieszkującym Europę Zachodnią. Najdłużej, bo aż do połowy średniowiecza, chmieleniu piwa opierali się mieszkańcy Wysp Brytyjskich – najpierw Celtowie i Brytowie, a później potomkowie Normanów i Sasów. Pierwsze pisane wzmianki o stosowaniu chmielu w produkcji piwa pochodzą z XII wieku z Niemiec, ale roślina ta była tam znana już pięć wieków wcześniej.

Chmiel – co to takiego?

Chmiel jest wieloletnią, pnącą rośliną. Oczywiście dla piwowara znaczenie ma nie cała roślina, ale jej żeńskie kwiatostany, które przyjmują formę szyszek. Chmielowe szyszki bardzo mocno kojarzą się z branżą piwną, zresztą znajdziecie ją także w logo Browaru Wiatr. Mimo to chmiel nie jest głównym składnikiem piwa, bo ta rola przypada słodowi jęczmiennemu i wodzie. Nie znaczy to jednak, że nie jest przy produkcji piwa ważny, ba! jego rola jest olbrzymia. Chmiel stanowi bowiem przyprawę do piwa i decyduje o jego smaku i aromacie.

Znajdziemy dziś browaru, które produkują piwo bez chmielu, ale współcześnie trudno wyobrazić sobie trunek uwarzony bez dodania tej przyprawy.

Chmielu nie dodaje się do brzeczki piwnej w dużych ilościach – przykładowo na 200 kg słodu i przypada 1 kg chmielu. Do brzeczki może być dodawany w postaci świeżo zerwanych szyszek, szyszek suszonych (najpopularniejsza metoda) lub jako granulat, albo też płynny ekstrakt.

Chmiel dodaje się do brzeczki, gdy trwa jej gotowanie, czyli już po zacieraniu i filtracji. Piwowarzy chmielą piwo w odpowiednim momencie przed wyłączeniem palnika pod kadzią, dzięki czemu chmielenie może być „na goryczkę” (godzina przed końcem warzenia), „na smak” (pół godziny przed wygaszeniem palnika) lub „na aromat” (dziesięć minut przed końcem”).

Chmiel można też dodać do ziarna słodu na etapie jego mielenia, ale wtedy piwo może być za mało chmielowe, więc i tak przyprawa powinna trafić do brzeczki przed warzeniem. Dla uzyskania intensywniejszego aromatu stosowana jest też metoda „chmielenia na zimno” poprzez dodanie chmielu do piwa na etapie cichej fermentacji.

Gdzie rośnie najlepszy chmiel?

Ze względu na charakterystyczne aromaty i smaki, chmiele można podzielić na amerykański, australijskie i nowozelandzkie, angielskie, czeskie (w czasach słowiańskich strzeżone tak bardzo, że za ich wywiezienie z Bohemii groziła kara śmierci) oraz polskie.

Nad Wisłą z upraw szlachetnego chmielu piwowarskiego słyną okolice Lublina i Puław, a w całej Europie Środkowo-Wschodniej również rejon miasta Żatec w Czechach (słynny żatecki chmiel używany do warzenia czeskich pilsnerów) oraz Styria w Słowenii. Znawcy uważają chmiel z Lubelszczyzny za jeden z najdelikatniejszych i najbardziej aromatycznych.

Co to jest lupulina?

Szyszki chmielu swój żywiczny, sosnowy aromat oraz goryczkę zawdzięczają substancji o nazwie lupulina, która znajduje się w lepkiej wydzielinie na szczycie szyszki. Chmiel dziś zastosowanie znajduje nie tylko w browarnictwie, ale też w medycynie i kosmetyce, bywa także używany jako ziołowy środek nasenny. Belgowie kochają chmielową goryczkę tak bardzo, że pędy rośliny są jadane w formie przekąski, a gin z chmielu to popularny aperitif.

Foto.: Pixabay

Drinki na bazie piwa

Piwo jest wyjątkowym trunkiem same w sobie, ale nie brakuje osób, które wykorzystują je jako bazę pod rozmaite drinki. Jeśli jesteście ciekawi, co też dobry barman potrafi zrobić z piwem i innymi napojami (także alkoholowymi), zapraszamy do lektury. Oto słynne drinki na bazie piwa.

Czarny  aksamit (Black Velvet)

Black Velvet to nie tylko tytuł ponadczasowego przeboju Alannah Myles. To przede wszystkim nazwa jednego z najsłynniejszych drinków na bazie piwa. Wymyślił go w 1861 roku barman zatrudniony w Brook’s – jednym z najbardziej znamienitych klubów dla dżentelmenów w Wielkiej Brytanii (dla ciekawych: St. James’s Street, SW1A 1LN, Londyn). Drink miał upamiętnić żałobę po śmierci księcia Alberta, małżonka królowej Wiktorii. Czarny aksamit powstaje poprzez jednoczesne wlanie do dzbanka bardzo mocno schłodzonych piwa stout (najczęściej Guinnessa) i szampana (ale nada się też białe wino musujące). Drink podaje się w wysokich szklankach (lub kieliszkach do szampana), a jeśli zostanie przyrządzony prawidłowo, wówczas szampan znajdzie się na dole naczynia, a piwo na górze. W Niemczech podobny drink, w którym stout zastąpiony jest Schwarzbier (ciemny lager) nosi nazwę Bismarck. Jak głosi legenda, „Żelazny kanclerz” Rzeszy pijał go wręcz na galony.

Krew wisielca (Hangman’s Blood)

Drink na bazie piwa po raz pierwszy opisany przez Richarda Hughesa w powieści „A High Wind in Jamaica” w 1929 roku. Składniki to rum, brandy, gin i porter. W 1960 roku inny pisarz Anthony Burgess przytoczył dokładny sposób przyrządzania innej wersji Hangman’s Blood. Do szklanki i pojemności pinty (568 ml) należy wlać po 50 ml ginu, whisky, brandy i porto. Całość należy dopełnić małą butelką stouta, a na końcu wlać szampan. Burgess pisał, że „całość jest bardzo delikatna, zapewnia niemalże metafizyczne uniesienie i nie powoduje kaca”.

Radler

Po niemiecku Radler to rowerzysta. Właśnie z miłośnikami jednośladów łączyć należy powstanie tego drinka. Cykliści poszukiwali bowiem mniej alkoholowego i mocno orzeźwiającego połączenia piwa z napojem gazowanym. Klasyczny radler to piwo typu lager wymieszane w stosunku 50:50 z cytrynową lemoniadą. Radler ma kilka odmian. W północnych Niemczech lemoniadę mieszą się z pilsem i tak powstaje Alster. Z kolei na południu lemoniada i piwo pszeniczne tworzą Russ. W Austrii z kolei do radlera dodaje się popularny tam napój gazowy Almdudler. Historycy łączą powstanie radlera z osobą niemieckiego chemika i duchowego Franza Xavera Kuglera, który miał wymyślić ten napój w Monachium w 1922 roku. Ciekawostka: każda mieszanka piwa z napojem niealkoholowym określana jest mianem shandy.

Irlandzka bomba samochodowa (Irish Car Bomb)

Nazwa niefortunna, bo kojarzy się z terrorystami z IRA, ale jednak adekwatna, jeśli wziąć pod uwagę, że to drink typu „bomb” (mniejszy kieliszek „topi” się w napoju w większym naczyniu), a wszystkie składniki są rodem ze Szmaragdowej Wyspy. O co chodzi? Kieliszek whisky (najlepiej Jamesona) i Irish Cream (Bailey’s) umieszcza się w szklance do połowy wypełnionej stoutem Guiness. Drinka wymyślili Amerykanie, więc fakt, że nazwa jest obraźliwa dla Irlandczyków niewiele ich obchodził. Tymczasem w Irlandii, Irlandii Północnej i Wielkiej Brytanii puby odmawiają jego serwowania pod oryginalną nazwą, właśnie z uwagi na jej – uzasadnioną historycznie – drażliwość.

Foto.: Pixabay

Następnych piętnaście ciekawostek o piwie

Tematyka piwna jest tak pojemna, że fascynujących ciekawostek o naszym ulubionym napoju i wszystkim, co go dotyczy jest bez liku. Dlatego też przygotowaliśmy dla Was następnych piętnaście ciekawostek o piwie i już teraz możemy zapewnić, że to nie koniec!

  1. Dionizos, grecki bóg wina, pochodzi od frygijskiego bóstwa Sabazjosa, która był patronem piwa;
  2. Sumeryjczycy warzyli „dietetyczne” piwo eb-la, którego nazwę można przetłumaczyć na „zmniejszające obwód pasa”;
  3. W Kanadzie pierwsze piwo uwarzono w 1617 roku. W annałach historii przetrwało nazwisko pierwszego kanadyjskiego piwowara – był to niejaki monsieur Louis Hebert oraz jego małżonka;
  4. Japońskie sake jest powszechnie uważane za wódkę lub wino ryżowe, a tymczasem znacznie bliżej mu do piwa, aniżeli do dwóch wcześniej wymienionych trunków;
  5. Budowniczowie egipskich piramid (ci, którzy mieli szczęście nie być niewolnikami) dostawali wypłatę w piwie – 4 litry za jeden dzień pracy;
  6. Badania wskazują, że piwo chroni przed chorobami układu krążenia i kłopotami z pamięcią;
  7. Trzydzieści lat temu, u schyłku PRL, w Polsce działało 78 browarów o całkowitej mocy produkcyjnej 13 mln hektolitrów;
  8. Pewien Szkot spożył kiedyś 60 pint piwa  (1 pinta = 568 ml) za jednym zamachem, co skończyło się dla niego czterotygodniowym (sic!) kacem. To rekord;
  9. Biere de table to belgijskie piwo o małej zawartości alkoholu (do 1,5 proc.), sprzedawane w dużych butelkach jako napój do obiadu. Aż do końca lat 70. było serwowane w szkolnych stołówkach. Dziś jego popularność ciągle spada z uwagi na rozpowszechnienie bezalkoholowych napojów gazowanych, wód mineralnych i świeżych soków;
  10. Świątynię Wat Pa Maha Chedi Kaew w Tajlandii zbudowano z około miliona pustych butelek po piwie, głównie po Heinekenie;
  11. W 1922 duński fizyk Niels Bohr otrzymał Nagrodę Nobla. W uznaniu jego zasług browar Calsberg poprowadził do jego domu specjalny rurociąg, którym dostarczał mu piwo za darmo;
  12. Butelkowane piwo pierwszy raz ujrzało światło dzienne dopiero ok. 1850 roku. Odkrycia mieli dokonać mnisi zabierający uwarzone przez siebie piwo na górskie wędrówki w butelkach po winie mszalnym;
  13. Brodaci Brytyjczycy marnują co roku 93 tys. litrów piwa, które skapuje na ich bujne zarosty w trakcie picia;
  14. Guiness to najsłynniejsza marka piwa rodem z Irlandii. Tymczasem w Nigerii (Afryka) Guinessa wypija się rocznie więcej niż na jego rodzimej Szmaragdowej Wyspie;
  15. W średniowiecznych miastach upowszechniło się używanie tzw. piwnych dzwonów. Gdy rozbrzmiewały pierwszy raz w ciągu dnia, można było otwierać piwne karczmy. Ich bicie około godziny dziewiątej wieczorem oznajmiało miłośnikom piwa i karczmarzom, że czas zamykać i wracać do domu. W Polsce najsłynniejsze dzwony piwne znajdowały się w Gdańsku i Toruniu.

Foto.: Pixabay

Piwo – panaceum na zarazę?

W Londynie przy Broadwick Street numer 39 znajduje się John Snow Pub. Nie jest on poświęcony bohaterowi „Gry o tron”, ale pewnemu brytyjskiemu lekarzowi. Jaki ma związek piwo i medycyna? Otóż bliższy, aniżeli może się nam to wydawać na początku. Piwo panaceum na zarazę?

W 1854 w dzielnicy Soho w Londynie wybuchła epidemia cholery. Jednym z lekarzy, który pomagał chorym był właśnie John Snow. Snow zaobserwował, że wszyscy, których dopadła ta ciężka choroba, czerpali wodę ze wspólnej pompy. Natomiast robotnicy, którzy raczyli się piwem z pobliskiego pubu (w ilościach hurtowych, chciałoby się rzec), pozostawali zdrowi. Oznaczało to, że pałeczki cholery roznoszą się w wodzie, a nie w „złym powietrzu”, jak sądzone wcześniej. Snow zamknął feralną pompę i epidemia szybko się skończyła. Mimo wagi tego odkrycia Snow zmarł kilka lat później w zapomnieniu. Dopiero sto lat później otwarto pub nazwany jego imieniem, aby w ten sposób go uhonorować (i podawać tam piwne panaceum). Epidemia cholery w Soho to nie jedyny przypadek, gdy piwo okazało się zdrowsze od wody. Cofnijmy się do XI wieku.

Święty od piwa i jego panaceum na zarazę

Jak pisze znawca piwa Michael Jackson, w wielu belgijskich browarach stoją pomniki świętego Arnolda (Arnouda). Arnoud był opatem jednego z zakonów w Brugii. W XI wieku wybuchła tam epidemia zarazy. Do dziś nie wiemy w stu procentach, jaka to była choroba, ale można podejrzewać, że chodziło właśnie o cholerę. Jeżeli jednak w wiktoriańskim Londynie nie zdawano sobie sprawy, że choroba przenosi się przez brudną wodę, tym bardziej nikt o tym nie wiedział w średniowiecznej Brugii. Święty Arnoud też nie miał o tym pojęcia. On też jednak zauważył, że osoby spożywające piwo nie chorują, a ci, którzy czerpią wodę ze studni i rzek – tak. Podczas jednej z mszy zanurzył krucyfiks do beczki z piwem. W ten sposób dał wiernym do zrozumienia, że jeśli będą pić piwo, wtedy zaraza ich oszczędzi. Tak też się stało, bo gdy tylko mieszkańcy Brugii zaczęli stronić od wody na rzecz piwa, epidemia się skończyła.

Dlaczego piwo było panaceum na plagę? To proste! Podczas warzenia piwa woda była przegotowywana, a więc zawarte w niej zarazki ginęły. Piwo więc (dopóki było świeże) było o wiele bezpieczniejszym napojem od wody. W średniowieczu szczególnie ważne było to w miastach, gdzie zagęszczenie ludności sprawiało, że często wybuchały w nich zarazy. Stąd też w wiekach średnich zaczęły powstawać browary miejskie. Wcześniej warzeniem piwa zajmowali się głównie bracia zakonni.

Foto.: Pixabay

Historia piwowarstwa. Odcinek 2. Piwo podbija Stary Kontynent

W poprzednim odcinku naszego cyklu przybliżyliśmy Wam początki rozwoju piwowarstwa na świecie. Dziś prześledzimy początki triumfalnego pochodu złocistego trunku przez kolejne obszary Europy. Przed Wami „Historia piwowarstwa – odcinek 2”.

W antycznej Europie, gdzie najpierw dominowała cywilizacja grecka, a później Imperium Rzymskie, piwo uchodziło za napitek barbarzyńskich ludów. Trudno się temu dziwić, wszakże Grecy i Rzymianie gustowali przede wszystkim w winie (i zostało tak po dziś dzień, chociaż np. we Włoszech działa więcej browarów rzemieślniczych niż w Polsce). Mimo to piwo w Rzymie było spożywane, o czym świadczą chociażby zapiski ówczesnych kronikarzy, które przetrwały do naszych czasów. Sam Gajusz Juliusz Cezar miał być wielkim admiratorem piwa. Zetknął się z nim podczas jednej z wypraw wojennych przeciwko barbarzyńcom, gdy wciąż był „tylko” dzielnym rzymskim dowódcą, jeszcze nie myślącym o obaleniu Senatu i przejęciu władzy.

Dar Celtów

Ludy zamieszkujące zachodnią Europę, a później Grecy i Rzymianie, poznali piwo dzięki kontaktom z Celtami. Zresztą łacińskie określenie piwa (cerevisia) jest zapożyczeniem z języka Celtów. W tym przypadku mowa zresztą nie tylko o ludach zamieszkujących część dzisiejszych Wysp Brytyjskich i Irlandii, ale przede wszystkim o Celtach z obszaru dzisiejszej Francji, czyli znanych z komiksów o Asteriksie Galach.
W Galii piwo było popularniejsze od wina (chociaż dziś Francja bardziej kojarzy się nam z tym drugim). Galom zawdzięczamy także najważniejszą zmianę w technice produkcji piwa w ówczesnych czasach – odejście od wykorzystywania chleba na rzecz słodu jęczmiennego. Jęczmień dwurzędowy (browarny) został po raz pierwszy opisany przez Columellę, rzymskiego autora specjalizującego w tekstach poświęconych agrotechnice. Mniej więcej w tym samym okresie, w którym Rzymianie posmakowali w celtyckim piwie, barbarzyńskie ludy Europy Zachodniej poznały chmiel i szybko zaczęły nim „przyprawiać” warzone przez siebie piwo. Aż do XIV wieku chmielu nie dodawali do piwa Anglicy, ale ostatecznie także Wyspiarze przekonali się, że chmielone znaczy lepsze.

Skąd chmiel w Europie?

Europejczycy z zachodniej części Starego Kontynentu zawdzięczają poznanie chmielu Słowianom, którzy przekazali im wiedzę o „tajemniczej” przyprawie do piwa. Słowianie warzyli je z prosa oraz jęczmienia, podobnie jak ludy zamieszkujące obszar dzisiejszych krajów bałtyckich. Kontakty Słowian z Mongołami zaowocowały przekazaniem tym pierwszych chmielu przez tych drugich. Wkrótce chmiel dotarł też do Germanii i Czech. Czeski chmiel był bardzo długo uważany w Europie u schyłku starożytności za najlepszy, a próba jego wywiezienia z Bohemii mogła skończyć się dla delikwenta nawet skróceniem o głowę. Mimo to jednak chmiel szybko podbił Europę.

Piwo na Dalekim Wschodzie i w Ameryce

Przyjęło się, że za praojców piwa uważa się mieszkańców Mezopotamii. Tymczasem produkcję piwa jeszcze wcześniej opanowali Japończycy. No może nie do końca piwa, bo sake, czyli napoju alkoholowego ze sfermentowanego ryżu. Sake uważa się za powszechnie za wino, ale proces jego produkcji zbliżony jest bardzo o warzenia piwa.

W Ameryce Środkowej i Południowej (w imperiach Inków i Azteków) historia piwowarstwa sięga nawet 8 tysięcy lat w przeszłość. Indianie południowoamerykańscy wytwarzali chichę, czyli napój piwny z ziaren kukurydzy, który powstaje przy wykorzystaniu śliny. W wielu krajach latynoamerykańskich jest ona produkowana do dziś.

Ciąg dalszy nastąpi…

Foto.: Pixabay

Piwo piwu nierówne #2

W jednym z poprzednich wpisów na naszym blogu przybliżyliśmy Wam najbardziej ogólne podziały gatunkowe w świecie złocistego trunku. Dziś nieco bliżej dowiemy się, czym jest piwo górnej, dolnej i spontanicznej fermentacji.

Fermentacja to bez cienia wątpliwości najważniejszy etap produkcji piwa. Poprzedza ją słodowanie i warzenie brzeczki, a po niej następuje leżakowanie oraz – w przypadku piw produkowanych na masową skalę – filtrowanie i pasteryzacja.

Je suis Lambic

W procesie fermentacji piwo nabiera swoich najważniejszych cech. W pradziejach piwowarstwa piwo fermentowało spontanicznie, z udziałem drożdży znajdujących się w powietrzu. Oznaczało to, że piwowarom trudno było produkować piwo zawsze o takich samych lub zbliżonych właściwościach. Pierwsze piwa fermentujące spontanicznie były więc cierpkie i do pewnego stopnia przypominające wino. Współcześnie piwa tego typu są wciąż warzone, a specjalizują się w nich browary belgijskie. Piwo fermentacji spontanicznej nazywa się lambic. Powstaje ze słodu jęczmiennego i pszenicznego, a gorącą brzeczkę wystawia się na zimne powietrze, aby mogły zadziałać dzikie drożdże. Leżakowanie odbywa się w beczkach po winie i trwa do dwóch lat. Lambiki to piwa, które najbardziej zbliżone są do wina. Cechuje je gorzki smak i prawie całkowity brak gazu. Najlepsze lambiki pochodzą z browarów w okolicach Brukseli. Oczywiście w ramach tego gatunku występują odmiany. Pierwszą jest gueuze – mieszanina starych i nowych lambików, którą zlewa się do butelek po szampanie, aby tam w dalszym ciągu zachodziła fermentacja. Dodanie do lambika macerowanych wiśni przemienia go w kriek. Wiśnie z belgijskiego okręgu Schaerbeek czynią z krieka bardzo wytrawny trunek. Mamy też faro, czyli piwo również produkowane ze zmieszanych lambików, ale z dodatkiem cukru, co nadaje mu rumowy posmak.

Ale, czyli piwo górnej fermentacji

Rodzina piw fermentacji górnej jest bardzo rozbudowana. Piwa tego typu, ogólnie nazywane ale, powstały, gdy piwowarzy odkryli, że dodanie do brzeczki piwnej piany z poprzedniej fermentacji pozwala uzyskać podobne w smaku piwo. Ale jednoznacznie kojarzy się z Wyspami Brytyjskimi i Irlandią, bo tam piwa z tej rodziny są najpopularniejsze, ale z powodzeniem produkuje się je też w kontynentalnej Europie i USA.

Michael Jackson, brytyjski dziennikarz, „papież piwowarstwa”, zauważa, że brytyjskość ale widać nawet w języku angielskim, gdzie słowo „ale” określa konkretnie piwo z Wysp, a „beer” – każdy napój ze słodu jęczmiennego.

Najbardziej tradycyjne ale to piwo słabe, które prawie w ogóle się nie pieni. Oczywiście występuje w wielu odmianach. I tak pale ale będzie brązowe w odcieniu miedzi, mild z niską zawartością alkoholu i niskochmielone, a bitter – gorzkie i o bursztynowym odcieniu. W ostatnich latach w Polsce szczególnie popularne są India Pale Ale, które opracowano z myślą o brytyjskich wojskach kolonialnych w Indiach (mocniejsze i bardziej chmielone od pale ale) i American India Pale Ale, które powstaje z amerykańskich odmian chmielu, co nadaje mu cytrusowy lub kwiatowy aromat.

Stout z kolei wyróżniać będzie niemalże czarny kolor, uzyskiwany z mocno palonych słodów oraz słodko-gorzki smak. Wartą wspomnienia odmianą jest szkockie ale, które ma wędzony aromat z uwagi na suszenie słodu dymem torfowym.

Najbardziej znane (obok lambików) piwa belgijskie to właśnie piwa górnej fermentacji: trappiste, warzone przez braci zakonu trapistów w jednym z sześciu klasztorów ma świecie (pięć w Belgii, jeden w Holandii), abbaye – ciemne i mocne piwo klasztorne, które fermentuje wtórnie w butelce i czerwone ale, które swoją barwę zawdzięcza niekarmelizowanemu słodowi. Typowe ale z Belgii jest bardzo zbliżone do angielskiego pale ale, przy czym nieco bardziej korzenne.
Wśród niemieckich piw górnej fermentacji na uwagę zasługuje weizen, czyli białe piwo pszeniczne, warzone z jęczmienia i pszenicy, mocno gazowane i pachnące chlebem, goździkami i bananami.

Lager i spółka

Piw dolnej fermentacji możecie spróbować w Browarze Wiatr. Chociaż metodę warzenia w ten sposób opracowano w XV wieku, dopiero o pierwszej połowy XIX stulecia lagery zaczęły podbijać rynek piwny na świecie. Lagery powstają ze słodu jęczmiennego, do którego dodawany bywa cukier, kukurydza lub pszenica. Mają jasnobursztynową lub złocistą barwę i są zazwyczaj nieco słabsze od swoich kuzynów – pilznerów.
Pilznery (czyli pilsy) narodziły się w 1842 roku w czeskim Pilźnie. Do ich warzenia używany jest słód jęczmienny bez żadnych domieszek. W smaku pilsy są zdecydowanie ostrzejsze i bardziej gorzkie od lagerów.

Za piwo, które sprawdza umiejętności piwowarów uchodzi koźlak (Bock) – mocny trunek (minimum 16 proc. ekstraktu i 6 proc. alkoholu) o bursztynowej barwie, opracowany w Dolnej Saksonii. Koźlaki wyróżnia to, że mogą być warzone w różnych stylach, zależnie od pory roku.

Piwa z USA uważane są (błędnie!) za wyjątkowo poślednie w smaku, chociaż kraj ten dominuje pod względem ilości browarów rzemieślniczych. „Zasługa” leży w popularnym za Atlantykiem ice lagerze, który fermentuje w bardzo niskiej temperaturze i zawiera jedynie domieszkę chmielu. Dzięki temu może być przechowywany w białych butelkach.

Foto.: Pixabay

IPA – piwo w kamaszach

IPA -jeden z najpopularniejszych gatunków piwa rzemieślniczego górnej fermentacji na świecie narodził się, aby brytyjskie wojsko w koloniach miało co pić.

IPA to skrót od słów India Pale Ale, czyli indyjskie jasne ale. Piwo to, wbrew nazwie, powstało w Wielkiej Brytanii, niemniej jednak z perłą w koronie brytyjskiego imperium ma bardzo wiele wspólnego. Opracowano je bowiem z myślą o stacjonujących w Indiach i na Karaibach (inaczej: Indiach Zachodnich) żołnierzach Jego Królewskiej Mości.

Trunek dla trepów

W XVIII wieku Brytyjczycy utrzymywali w swej najważniejszej kolonii tysiące żołnierzy. Jednym z największych problemów był deficyt piwa, które mogliby spożywać wojacy w zaciszu koszarowych kantyn. Pamiętajmy, że w owym czasie nie znano jeszcze pasteryzacji (ba! Ludwika Pasteura nie było jeszcze na świecie), więc piwo górnej fermentacji, a takim jest tradycyjne ale z Wysp, psuło się w trakcie wielotygodniowego transportu na pokładzie statku płynącego z Southhampton do Mumbaju. Oczywiście, niektóre ciemne piwa (np. portery) wytrzymywały trudy podróży morzem, ale to nie wystarczało.
Piwowarska legenda mówi, że pracownicy angielskiego browaru Hodgsons wpadli na pomysł, aby dodać więcej chmielu do klasycznego piwa pale ale. Nabierało ono wówczas charakterystycznej goryczki, z której słynie do dziś, a także właściwości pozwalających przetrwać piwu drogę do Indii. Ku uciesze szeregowych żołnierzy, którzy mogli oddać się piciu ulubionego trunku i zadowoleniu oficerów, obawiających się, że brak piwa doprowadzi do buntu.

Co ciekawe, browar Hodgsons (nieistniejący już zresztą) z dużą dozą prawdopodobieństwa nie jest miejscem, gdzie India Pale Ale narodziło się naprawdę, ale na przestrzeni dekad utarło się wiązać początki IPA właśnie z tą marką.

IPA born in the USA

Popularność piwa IPA w Wielkiej Brytanii (ale też w kontynentalnej Europie) sprawiła, że wiele warzących je browarów przestało traktować Indie jako jego główny rynek zbytu. Zresztą w połowie XIX wieku powstały lagery i odkryto proces pasteryzacji, więc do kolonii zaczęto wysyłać piwo zabezpieczone przez psuciem. Tymczasem w IPA zakochali się Amerykanie. Kolejne browary zaczęły warzyć jego lokalną odmianę o nazwie American India Pale Ale. Czym AIPA różni się od IPA. Doprawiana jest amerykańskimi odmianami chmielu, co nadaje nieco innego aromatu.
Szał na piwa dolnej fermentacji spowodował, że do połowy XX wieku duże browary angielskie i amerykańskie przestały warzyć na dużą skalę mniej popularne odmiany ale. Zmieniło się to w latach 70. Dziś IPA znów podbija podniebienia piwoszy na całym świecie. Cieszy się też coraz większą popularnością w Polsce.

Foto.: Pixabay

Piętnaście ciekawostek o piwie

Piwo to zaiste fascynujący trunek. A dowodzi tego piętnaście ciekawostek o piwie, których garść zebraliśmy dla Was w tym wpisie na blogu Browaru Wiatr. Tematyka różna, ale piwo stanowi – rzecz jasna! – wspólny mianownik. Nie przedłużamy więc i zapraszamy do lektury.

  1. Najwięcej browarów w jednym mieście działa w niemieckim Bambergu, gdzie zlokalizowanych jest aż dziesięć zakładów produkujących chmielowy trunek.
  2. Litr piwa można wypić w 1,3 sekundy! Tyle potrzebował niejaki Steven Petrosino w 1997. Ustanowił tym samym rekord, którego nie pobito do dziś. Nie zachęcamy do prób pokonania pana Petrosino. Piwem należy się przecież delektować!
  3. 123,7 metra liczy najdłuższa lada barowa na świecie. Znajduje się w barze Beer Barrel Salloon na północnoamerykańskie wyspie South Bass Island (jezioro Erie). Jest na niej zamocowanych 56 nalewaków.
  4. Praga może pochwalić się najstarszą piwiarnią z własnym browarem. Piwo w „U Fleku” zaczęto bowiem warzyć już XV wieku. Najstarsze zapiski na ten temat datowane są na 1499 roku.
  5. Awaria w londyńskim browarze Meux and Company w 1834 roku spowodowała, że ulicami stolicy Wielkiej Brytanii spłynęło 1,5 mln litrów portera. Piwna powódź kosztowała życie 8 osób.
  6. Kadź z porterem, której pęknięcie wywołało powódź piwa w Londynie była swego czasu największa na świecie i mieściła 860 tys. galonów (ponad 3,8 mln litrów) portera. Zbudowano ją w 1795 roku.
  7. Do 2013 roku w Rosji piwo (i inne napoje o zawartości alkoholu poniżej 10 proc.) nie było uważane za alkohol, więc można je było kupić bez żadnych ograniczeń.
  8. Najstarszy browar, który działa po dziś dzień powstał w 1040 roku. Mieści się w miasteczku Freising w Bawarii. Piwo warzone jest w benedyktyńskim klasztorze Weihenstephan. Znajduje się tam także najsłynniejsza na świecie szkoła piwowarów.
  9. Kodeks Hammurabiego przewidywał karę śmierci przez utopienie dla piwowara przyłapanego na dodawaniu wody do piwa.
  10. Pierwsze piwo w puszcze wyprodukowano w 1935 roku w Ameryce. Puszka ważyła aż 100 gram, była więc cztery razy cięższa niż obecnie. Przy okazji obalamy piwny mit: piwo w puszkach nie smakuje gorzej od butelkowanego. Obecnie stosowana technologia chroni przed wchodzeniem trunku w reakcję z metalem, co mogłoby psuć walory smakowe chmielowego napitku.
  11. Największy kufel do piwa mierzył 198 cm wysokości i mieścił 2796 litrów piwa. Zaprezentowano go w 1985 roku w Malezji.
  12. Hobby związane z kolekcjonowaniem gadżetów związanych z piwem (etykiet, podkładek, otwieraczy, butelek itd.) nazywamy biofilią.
  13. Zdaniem angielskich geologów właściwości diamentów najlepiej bada się po zanurzeniu ich w piwie.
  14. Delirium Cafe w Brukseli oferuje swoim klientom łącznie 2,5 tysiąca gatunków piwa, z tego aż 2 tysiące znajduje się w menu na stałe.
  15. Najstarszy rachunek za zakup piwa pochodzi z 2050 roku p.n.e. Wystawiono go w sumeryjskim mieście Ur. Odkryty został przez archeologów na obszarze dzisiejszego Iraku. To bez wątpienia najsłynniejszy paragon na świecie

Foto.: Pixabay

 

Ojczyzna piwnej rewolucji

Piwna rewolucja od kilku lat ogarnia kolejne regiony Polski, a od kwietnia 2016 roku trwa też w Uniejowie, czego najlepszym dowodem jest rzemieślnicze piwo, którego możecie napić się w Browarze Wiatr. Ale gdzie piwna rewolucja w ogóle się zaczęła? Jaka jest ojczyzna piwnej rewolucji?

Nie, nie chodzi nam o to, gdzie rozpoczęła się w Polsce (to temat na inny tekst), ale gdzie zaczęła się w ogóle. Kto pierwszy na świecie wpadł na to, aby otwierać małe browary i produkować piwo tradycyjnymi metodami. Odpowiedź może Was zadziwić?

… O’er the land of the free and the home of the… beer!

Zabawmy się w małą zgadywankę: wymieńcie państwa o wieloletnich, głęboko zakorzenionych tradycjach piwowarskich. To nie jest trudne, prawda? Belgia, Czechy, Niemcy, Wielka Brytania. Można też dodać Polskę. Szokować może więc fakt, że rzemieślnicza rewolucja nie jest dziełem piwowarów z tych krajów.

Cofnijmy się do lat 60. XX wieku. Berlin zostaje podzielony murem. Beatlesi podbijają scenę muzyczną Anglii, a później całego świata. Modne kobiety przywdziewają minispódniczki. Stany Zjednoczone tracą swoją niewinność – amerykańscy chłopcy giną w wietnamskiej dżungli, przez największe miasta przetaczają się marsze na rzecz praw obywatelskich i zniesienia segregacji rasowej, a w Dallas prezydent Kennedy ginie od kuli zamachowca. Z jednej strony więc społeczeństwo kurczowo trzyma się resztek beztroski, której symbolem są bary szybkiej obsługi, telewizyjne seriale i kina samochodowe, z drugiej zaś za horyzontem widać już widmo zmian, które pod koniec dekady wstrząsną USA.

Właśnie wtedy grupa miłośników złocistego trunku zapragnęła powrotu do tradycyjnego piwa, niepasteryzowanego, niefiltrowanego, warzonego w różnych gatunkach z najlepszych składników. Słowem piwa zupełnie innego od tego, które znaleźć można było na półkach supermarketów. Piwo z USA wśród „niedzielnych” piwoszy uchodzi na wyjątkowo nieciekawe smakowo. Tak kojarzą się Miller, Coor’s, amerykańska wersja Budweisera i inne popularne marki. Zapaleńcy, którzy mieli takiego piwa dość, rozpoczęli ruch dziś nazywany właśnie piwną rewolucją – powrót do korzeni piwowarstwa, którego symbolem są małe, niezależne browary i browary restauracyjne. Prawdziwy piwosz już dziś nie może powiedzieć, że piwo z USA jest kiepskie. Jest jednym z najlepszych na świecie, co potwierdzają sukcesy na targach piwowarów craftowych.

Najpierw piwa rewolucja, a dziś rzemieślnicza potęga

Teraz piwna rewolucja trwa też w Europie i Polsce. We Włoszech, które są uważane za kraj wina, a nie piwa, działa za jej sprawą aż 400 browarów rzemieślniczych. Ale to Stany Zjednoczone wciąż są w jej awangardzie. Widać to w statystykach.

W 2012 roku w USA działały 2403 browary, z czego 2347 rzemieślniczych. Oznacza to, że każdy mieszkaniec Stanów jest od jednego z nich oddalony zawsze o ok. 15 km, niezależnie od tego, do którego zakątka kraju się uda. Cztery lata temu amerykańskie browary craftowe wyprodukowały 13,2 mln beczek złocistego trunku (dla porównania: w 2006 – 7 mln kegów). Małe browary zatrudniały wtedy prawie 110 tys. osób. Te liczby stale rosną. Mówimy przecież o danych z 2012 roku! Co tydzień w Stanach otwieranych jest nawet osiem nowych browarów craftowych. W żadnym innym kraju nie wymyśla się też tylu nowych odmian i wariacji na temat piwa rzemieślniczego, co w USA. Jak, widać Ameryka to potęga także na polu złocistego trunku. No i ojczyzna piwnej rewolucji!

Foto.: Freeimages.com

Narodziny pilznera

Piwo typu pilzner pierwszy raz zostało uwarzone w Pilźnie w 1842 roku. Nosi dumny tytuł pierwszego jasnego piwa dolnej fermentacji o pełnej klarowności. Tyle fakty. Ale jak to się stało, że piwowarzy z tego czeskiego miasta w ogóle obmyślili recepturę i metodę warzenia pilznera?

Pilzno w Czechach dziś słynie z piwa, ale do początku la 40. XIX wieku złocisty trunek tam produkowany nie był uważany za dobry. Wręcz przeciwnie. Właściciele tamtejszego Browaru Mieszczańskiego postanowili to zmienić i zatrudnili znanego mistrza piwowarskiego z Bawarii – Josefa Grolla.

Josef Groll wkracza na scenę

Groll sprowadził do Pilzna niemieckich kolegów po fachu. Raźno przystąpili do opracowywania receptury nowego piwa, które miało zachwycić smakoszy bogactwem smaku.

Zrazu Groll i kamraci zamierzali wykorzystać miękką wodę pilzneńską, słód jęczmienny i czeski chmiel do produkcji piwa górnej fermentacji. To, że pils okazał się być piwem fermentacji dolnej, wiąże się z historią, którą przekazują sobie kolejne pokolenia piwowarów na całym świecie. To miejska legenda, ale w nich zawsze kryje się sporo prawdy.

Otóż piwowarzy z ekipa Grolla dosyć mocno oddawali się pasji nie tylko warzenia, ale i spożywania piwa. Skończyło się to tym, że podchmieleni zasnęli w pracy.

Gdy poszli w objęcia Morfeusza, zgasły paleniska w piwnicach, w których fermentowało piwo (bo nie było komu ich doglądać). Temperatura spadła, więc brzeczka ostygła, a drożdże opadły. Fermentacja zachodziła dalej, ale w niższej temperaturze (między 6 – 12 st. Celsjusza, a nie 25 st.) Dwutlenek węgla mocno nasycił piwo. Groll i pozostali mistrzowie piwowarscy liczyli na to, że gaz ulotni się ze złotego trunku, ale tak się nie stało.

Rodzi się pilzner

Josef Groll spróbował tak uważonego piwa i zachwycił się jego goryczkowym smakiem oraz gęstą pianą. Zapadła decyzja o rozpoczęciu  warzenia piwa w oparciu o metodę fermentacji, która była dziełem przypadku i skłonności piwowarów do imprezowania. Pierwszą warkę piwa pilnzer o nazwie Pilsner Urquell rozlano 11 listopada 1842 roku. Jest w Pilznie produkowane po dziś dzień.

Wkrótce recepturę pilsów zaczęły przejmować browary na całym świecie. Dziś możecie spróbować piwa pilzner, który warzymy tu, w Uniejowie, w Browarze Wiatr.

Delektując się kolejnymi łykami piwa pilzner Wiatr warto pamiętać, że matką wynalazku jest zazwyczaj potrzeba, ale ojcem nierzadko przypadek. Tak jak to było na jesieni 1842 roku w czeskim Pilznie.

Foto.:Pixabay

Piwo piwu nierówne #1

Określenie piwo jest szalenie pojemne. Tak, jak nie istnieje jeden gatunek herbaty czy jeden rodzaj wina, tak piwo występuje w masie odsłon.

Szacuje się, że na świecie istnieje ponad 400 gatunków piwa, a za najbardziej zróżnicowany pod tym względem kraj uchodzi europejska stolica piwowarstwa – Belgia. Przy czym to w Stanach Zjednoczonych wymyśla się najwięcej nowych odmian i wariacji na temat chmielowego napoju. Zresztą w Nowym Świecie działa największa liczba browarów rzemieślniczych. Jest ich tak dużo, że przeciętny mieszkaniec Stanów jest zawsze oddalony od każdego z nich o jakieś 15 kilometrów, niezależnie od tego, gdzie aktualnie się znajduje.

Najbardziej tradycyjny podział piwa to piwo dolnej i górnej fermentacji. W tym miejscu jedynie ogólnie go scharakteryzujemy. W kolejnych wpisach na blogu Browaru Wiatr przyjrzymy się tej kwestii bardziej szczegółowo. Na razie czas na podstawy.

Górna, dolna, a może spontaniczna, czyli kilka słów o fermentacji

Piwo górnej fermentacji to ale. Jeśli czytacie powieści historyczne osadzone w średniowieczu i są tam opisane rycerskie uczty, podczas których spożywane jest piwo z wielkich dzbanów, mowa właśnie o ale. To piwo najczęściej warzone w krajach anglosaskich, Belgii i Niemczech. W procesie powstawania ale udział biorą drożdże Saccharomyces cerevisiae, a fermentacja zachodzi najczęściej w temperaturach o przedziale 18-25 stopni Celsjusza. Ale warzone w różnych państwach różnią się aromatem, kolorem i „mocą”. Przykładowo wśród angielskich ale znajdziemy łagodnego, mało chmielonego milda i gorzkiego bittera.

Piwo dolnej fermentacji to lager (w Niemczech) lub lezak (w Czechach). Nazwa pochodzi od niemieckiego czasownika lagern (leżakować). Fermentacja lagerów zachodzi w niskiej temperaturze (do 12 stopni Celjusza) przy udziale drożdży Saccharomyces carlsbergensis. Dzięki temu piwo to można było dłużej przechowywać (stąd nazwa), mimo że okres ich warzenia przypadał na zimę. Nazwa lager może określać całą rodzinę piw dolnej fermentacji, jak też jeden (najpopularniejszy) z jego gatunków. Do innych piw dolnej fermentacji zaliczymy pilznery (pierwszy raz uważone w czeskim Pilznie w 1842 roku), koźlaki (bocki), piwa marcowe (mocne piwo warzone na początku wiosny) i portery bałtyckie – najbardziej znany gatunek piwa wywodzący się z Polski. Popularne piwa koncernowe, zwykle nazywane eurolagerami, to również piwa dolnej fermentacji.

Górna i dolna fermentacja to nie koniec. Jednym z najstarszych sposobów produkcji piwa jest fermentacja spontaniczna, czyli wystawienie gorącej brzeczki na zimowe powietrze, aby dostały się do niej dzikie drożdże Brettanomyces. Tak powstaje belgijski lambic. Piwem fermentacji spontanicznej jest też Gueuze – mieszanina starych i nowych lambików, które zlewane są do butelek typu szampańskiego, gdzie kontynuowana jest fermentacja.

Najstarsze gatunki piwa, które pijane były już w starożytnej Mezopotamii, to piwa pszeniczne. Do czasu pojawienia się lagerów to one tworzyły piwny duet z ale. Piwa pszeniczne to piwa górnej fermentacji, do produkcji których stosowany jest słód jęczmienny i słody pszeniczne, przy czym ich stosunek w całym zasypie powinien wynosić 50-50. Co ciekawe, dopiero od kilkudziesięciu lat przeżywamy ponowny rozkwit piw pszenicznych. Popularność lagerów zepchnęła „pszeniczniaki” do browarniczej niszy na prawie 100 lat.

Ciemne, jasne, bursztynowe

Kolejny znany podział piw to dzielenie ich na podstawie barwy na jasne i ciemne. Kolor piwa zależy od poziomu wypieczenia słodu jęczmiennego. Piwa jasne są najczęściej piwami dolnej fermentacji, ciemne zaś górnej, ale nie jest to reguła, bo znajdziemy np. ciemne lagery. Jasne są zazwyczaj delikatniejsze od ciemnych, niemniej za mit należy uznać popularne przeświadczenie, że piwa ciemne są zawsze mocniejsze, a jasne – słabsze.

Tyle podstaw. W kolejnych wpisach odsłonimy pozostałe niuanse podziału piwa. Przybliżymy m.in. najsłynniejsze odmiany piw górnej i dolnej fermentacji.

Ciąg dalszy nastąpi…

Foto.: Pixabay

Historia piwowarstwa. Odcinek 1. Skąd się wzięło piwo?

Dziś wchodzimy do sklepu, pubu lub restauracyjnego Browaru Wiatr i piwo mamy na wyciągnięcie ręki. Jak to się jednak stało, że piwo w ogóle się narodziło? Odpowiedź przynosi fascynująca historia piwowarstwa.

Złocisty trunek jest prawie tak stary, jak ludzka cywilizacja. Oczywiście u swego zarania nie był ani złocisty, ani tym bardziej chmielowy, ale spełniał podstawową definicję piwa – napoju alkoholowego ze sfermentowanego zboża.

Chlebowe piwa początki

Z narodzinami piwa nierozłącznie wiąże się wejście ludzkości na jeden z rewolucyjnych etapów jej rozwoju: zamiana koczowniczego trybu życia na osiadły. Nasi praprapraojcowie przestali przemieszczać się z miejsca na miejsce i wybrali do życia stałą lokalizację. Ten przełomowy krok wiązał się ze zmianą nawyków żywieniowych. Ludzie przestali żywić się tylko upolowanym mięsem – zaczęli sięgać po owoce, grzyby i dziko rosnące zboża. Dostrzegli, że zjadane nasiona są pożywne i dają im energię. Były jednak twarde. Nasi przodkowie zaczęli więc moczyć je w wodzie, a powstałą w ten sposób papkę piec na rozgrzanych kamieniach – te prymitywne podpłomyki dały początek wypiekowi chleba.

Jeżeli rozmoczone ziarna na dłużej pozostawały w wodzie, wówczas fermentowały pod wpływem drożdży znajdujących się w powietrzu. Efekcie powstawało pierwsze piwo – mętne, ale zawierające alkohol.

Sumerowie rozwijają piwowarstwo

Gdy w Mezopotamii rozwinęła się pierwsza cywilizacja – Sumerowie budujący miasta-państwa – rozwój produkcji piwa postępował. Sumerowie nie pili piwa, które powstało przez przypadkową fermentację zbożowych placków w wodzie. Piwo (nazywane sikaru) produkowali już na dużą skalę. Placki z jęczmienia i prosa, z dodatkiem soku z daktyli i miodu, wkładali do glinianych dzbanów, zalewali wodą, doprawiali ziołami i gotowali. Sumeryjskie piwo trzeba było pić przez słomki, bo nie poddawano go procesowi filtracji, więc pływały w nim kawałki pieczywa i zioła. O tym, jak wczesne piwowarstwo (którym zajmowały się wyłącznie kobiety) było w Sumerze rozwinięte, niech świadczy fakt, że produkowano tam piwo jasne i ciemne w kilkunastu odmianach. Po Sumerach pozostały nam pierwsze pisane dowody na produkcję piwa – gliniane tabliczki zawierające pierwsze przepisy i rachunki za kupno piwa. Najstarsze datowane są na 4 tys. lat p.n.e.

Babilon odkrywa chmiel

Wbrew temu, co zwykło się sądzić, piwo nie jest „zupą chmielową”, lecz „zupą zbożową”, a chmiel stanowi jedynie przyprawę. Chmielenie piwa zawdzięczamy cywilizacji Babilonu – tamtejsi piwowarzy, cieszący się olbrzymim poważaniem społecznym, odkryli, że poprawia on smak trunku. Podgrzewanie brzeczki to również „wynalazek” Babilończyków. Tego, jak dla tej cywilizacji ważne było piwo, dowodzi, że piwowarzy nie musieli służyć w armii i to im powierzano opiekę nad chorymi – już wtedy odkryto, że piwo może łagodzić niektóre dolegliwości zdrowotne. Nawet w kodeksie Hammurabiego historia piwowarstwa odcisnęła swe piętno –  znalazły się w nim cztery zapisy dotyczące piwa. Jeden z nich głosił, że winny chrzczenia piwa wodą ukarany zostanie za ten występek śmiercią przez utopienie.

Piwo pod piramidami

Historia piwowarstwa rozwijała się nie tylko nad Eufratem i Tygrysem. Tak samo rzecz się miała nad Nilem, w starożytnym Egipcie. Odkryto tam najstarszy znany nam browar, który działał ok. 3,7 tys. lat p.n.e. Egipskie browary było  rozwinięte technologicznie, jak na ówczesne czasy i przemyślane konstrukcyjne. Świadczy to o tym, że piwo w Egipcie produkowano w oparciu o ustandaryzowane reguły. Odkryte przez polskich archeologów browary na Wzgórzu Kurczaka (Tell el-Farcha) zajmowały powierzchnię kilkunastu metrów kwadratowych. Składały się z piecowisk zbudowanych ze skośnie wbitych w ziemię cegieł mułowych. W tak powstałej komorze kładziono duże kadzie o szerokich wylewach i wąskich dnach. W państwie faraonów piwo stanowiło najważniejsze pożywienie obok chleba. Doczekało się nawet odrębnego hieroglifu. Dowodem na stopień rozwoju piwowarstwa nad Nilem są liczne figurki przedstawiające proces warzenia piwa oraz rysunki zachowane na ścianach świątyń i grobowców. Skoro już przy tematach eschatologicznych jesteśmy, warto wspomnieć, że piwo składano do grobu razem ze zmarłym.

Ciąg dalszy nastąpi we wpisie „Historia piwowarstwa – odcinek 2”

Foto.: Pixabay